Discovering our World

Travel, beauty, fashion, style and lifestyle blog by Ashley Liddle

Boże Narodzenie w USA

Świąteczny klimat w Stanach jest zdecydowanie inny niż w Polsce. Od zawsze fascynowały mnie Święta za oceanem. Już kiedy jako mała dziewczynka oglądałam filmy o Świętach Bożego Narodzenia w USA cieszyłam się na widok lampek i dekoracji na domach. Ogromnie podobały mi się bajkowo oświetlone domy i ulice, wieńce na drzwiach oraz spotykanie się z przyjaciółmi czy rodziną w stylu „amerykańskiego luzu”.

Dekoracje w sklepach

Choinki w marketach i dekoracje świąteczne w każdym możliwym miejscu zaczynają się bardzo wcześnie. Tradycja mówi, że ze swiątecznymi ozdobami powinno się czekać do piątku po Święcie Dziękczynienia (ostatni czwartek listopada), ale wiadomo, że handel rządzi się swoimi prawami i pierwsze ozdoby świąteczne pojawiają się w sklepach coraz wcześniej,  jeszcze przed Halloween, a w niektórych sklepach można spotkać choinki już we wrześniu. Natomiast pod koniec listopada w sklepach zaczyna się prawdziwy przedświąteczny szał. Ozdób świątecznych jest mnóstwo, a sklepy prześcigąją się w pomysłach na przyciągnięcie klientów.

W wielu miejscach, np. w centrach handlowych, można spotkać świętego Mikołaja i fotografa, który zrobi nam zdjęcia. Najbardziej zaskoczył mnie fakt, że na zdjęcia z Mikołajem w niektórych miejscach trzeba umawiać się naprawdę dużo wcześniej. W jednej z galerii handlowych umawiać się na „mikołajowe” zdjęcia trzeba już w lipcu / sierpniu, inaczej nie ma co marzyć o zdjęciu z Mikołajem.

Dekorowanie domu

W Stanach dom na Święta dekoruje się bardzo wcześnie. Kompletne dekoracje świąteczne można spotkać już pod koniec listopada, zaś choinka ubierana jest na prawie miesiąc przed Świętami, przeważnie 1 grudnia. Za to rozbierana jest natychmiast po Bożym Narodzeniu a w większości amerykańskich domów jeszcze przed Nowym Rokiem. Wszystkie dekoracje dookoła domu też znikają zaraz świętach, najpóźniej 1 stycznia. W amerykańskich domach bardzo popularne są świątecznie ozdobione kominki z wiszącymi skarpetami, girlandami i światełkami.

Jak już wspomniałam, oprócz dekoracji w środku dekoruje się także domy na zewnątrz. Czasem jadąc w nocy samochodem można poczuć się jak na planie filmu” Kevin sam w domu”. Oprócz niezliczonej ilości światełek popularne są także takie dmuchane postacie jak  św. Mikołaj, renifery, bałwanki lub szereg postaci z kreskówek. Nadmuchiwane są one tylko na wieczór / noc, a w dzień jest z nich spuszczane powietrze i leżą na trawniku.

Wysyłanie kartek

W Polsce pokolenie moich rodziców kultywowało tradycję wysyłania kartek świątecznych, ale osoby młodsze często nie kontynuowały tego zwyczaju, wysyłając zamiast tego sms-y czy życzenia na Facebooku. Przyznam szczerze, że ja również nie przywiązywałam do tego wagi i byłam zaskoczona, że tutaj wciąż ta tradycja jest w pełnym rozkwicie. Częściej niż ze zwykłymi świątecznymi widokówkami można spotkać się z spersonalizowanymi kartkami świątecznymi, zrobionymi z rodzinnych zdjęć. Otrzymane kartki rozwiesza się przed świętami na widocznym miejscu lub ustawia się je na kominku.  

Tradycje i zwyczaje

Jeśli chodzi o zwyczaje i tradycje świąteczne to nie ma ich w Stanach za wiele. Nie ma tak jak w Polsce wspólnego pieczenia pierników, dzielenia się opłatkiem, 12 potraw, ani miejsca dla bezdomnego wędrowca przy wigilijnym stole. Nie zaobserwowałam tutaj ani nic podobnego, ani innego co wzbudziło by moje zaciekawienie.

Za to, jak praktycznie każde inne święta w Stanach, także i Boże Narodzenie kręci się wokół sportu. Najważniejszy sport – czyli football amerykański – rządzi w telewizji cały dzien.  

Świętowanie

Po pierwsze – w Stanach świętuje się krócej. Główne świętowanie z uroczystym obiadem przypada na 25 grudnia, czyli na sam dzień Bożego Narodzenia. Natomiast 24 i 26 grudnia to normalny dzień pracy. Wigilia to dla większości Amerykanów po prostu wieczór przed Świętami. Prezenty rozpakowuje się rano w dzień Bożego Narodzenia.

Po drugie – w Święta nie celebruje się spędzania czasu przy stole i jedzenia tak jak u nas. Przygotowuje się dużo mniej potraw, owszem jest świąteczny obiad, po obiedzie jakieś ciasto, ale to by było na tyle. Jeśli chodzi o samo jedzenie, to bardzo przypomina ono jedzenie serwowane na Święto Dziękczynienia, czyli przeważnie indyk, szynka, jakaś zapiekanka, warzywa, mac and cheese, ciasto. Często sporo rzeczy jest zamawianych z restauracji lub kupowanych gotowych z supermarketu. Po trzecie – dużo mniej czasu spędza się na przygotowaniu świąt, a więcej czasu z rodziną. Ponieważ nikt nie ma na głowie przygotowania ogromnej ilości potraw, a dom udekorowany jest dużo wcześniej, dlatego przedświąteczny czas spędza się zupełnie inaczej. Wspólne układanie puzzli, kino, spacer z rodziną, gry i mecz w tle.