Discovering our World

Travel, beauty, fashion, style and lifestyle blog by Ashley Liddle

5 rzeczy, które mogą was zaskoczyć w USA

1. Uśmiech

Amerykanie znani są z tego, że bardzo dużo się uśmiechają. Kiedy podejdziecie do kasy w sklepie sprzedawca zwróci się do was słowami „Hi, how are you?” i obdarzy uśmiechem. Przypadkowo mijana osoba na ulicy może również się do was uśmiechnąć i zagadać. Nikt jednak nie oczekuje odpowiedzi. Zazwyczaj taki „dialog” wygląda tak:

  • Hi, how are you?
  • Great, you?
  • Great

Albo

  • How are you?
  • Hi

Albo

  • Hello, how are you?
  • Hi, fine, you?
  • Fine

I to wszystko. Każdy idzie w swoja stronę.

Pamiętajcie: w Europie taki uśmiech coś może znaczyć, w USA nie znaczy absolutnie nic.

2. Ceny

Jeśli wybierzecie się na zakupy w Stanach Zjednoczonych to pamiętajcie, ze cena, którą widzicie na metce danego produktu nie jest ceną, która zapłacicie przy kasie. Jest to cena bez podatku od sprzedaży, który zostanie naliczony przy kasie. Podatek nie jest identyczny w całej Ameryce. W zależności od stanu, który reguluje go na własnym poziomie, podatek gdzieś jest niższy a gdzieś wyższy. Nie wszędzie też te same produkty są objęte podatkiem. Przykładowo w Kalifornii nie zapłacicie podatku przy zakupie produktów spożywczych. Wówczas cena podana przy danym artykule będzie ta, która zapłacicie przy kasie. Do pozostałych zakupów doliczony jest podatek w wysokości 7.25% – najwyższy w całych Stanach.

3. Zakup alkoholu i papierosów

Aby kupić alkohol lub papierosy w Stanach Zjednoczonych trzeba mieć ukończone 21 lat i konieczny jest dowód osobisty (po angielsku ID). Bez okazania dowodu osobistego (lub innego dokumentu tożsamości, ze zdjęciem i data urodzenia) nikt nie sprzeda nam alkoholu. Jeśli sprzedawca zdecyduje się iść na rękę komuś, kto wygląda na ponad 21 lat i zapomniał dowodu tożsamości, wówczas sklep może stracić licencje na alkohol i zapłacić wysokie kary pieniężne.

Ciekawostka – w USA trzeba również mieć ukończone 21 lat aby wejść do klubu. 

4. Porcje w restauracjach

Na początek zdefiniujemy słowo restauracja. W Stanach Zjednoczonych. restauracją nazywa się każde miejsce, w którym można zamówić jedzenie. Restauracją będzie więc zarówno siec Olive Garden, Nobu ale i fastfood typu McDonald’s. Ustalmy, że mówimy tu o jadłodajniach z obsługą, która przynosi kartę i podaje jedzenie. W USA jest mnóstwo restauracji sieciówek (Olive Garden, Chillis, TGIFridays) i w nich porcje są zazwyczaj ogromne. Jedna porcja w amerykańskiej restauracji bez problemu starcza na dwie osoby.  

Jeśli porcje, które widzicie po wejściu do restauracji widzicie, ze porcje są sporych rozmiarów, możecie wziąć spokojnie jedną porcję. Nikt nie będzie robił z tego problemów, a obsługa przyniesie po prostu dodatkowy talerz.

5.  Napiwek

W restauracji, u fryzjera, u kosmetyczki, na manicure, kierowcy taksówki, Ubera czy autobusu wycieczkowego – każdy oczekuje od klienta napiwku. Amerykanom wpaja się od małego, że ludzie pracujący w restauracjach mają bardzo niskie pensje (często poniżej średniej krajowej), i że trzeba im dodać do rachunku co najmniej piętnaście / osiemnaście procent. Z reguły na każdym rachunku pod kwotą do zapłaty będzie wyszczególniona kwota napiwku.